piątek, 29 marca 2013

Rozdział 2


Rano obudził mnie dźwięk tłuczonego szkła. Błyskawicznie otworzyłam oczy i uniosłam się na łokciach. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam był zawieszony na ścianie plakat Biebera z dorysowanymi wąsami, przekreślonymi oczami i napisanymi po boku kilkoma niemiłymi epitetami. Byłam w pokoju Wiki, to było pewne. Razem z nią jakieś trzy miesiące temu ozdobiłyśmy tak ten plakat znienawidzonego przez nas piosenkarza.
Podniosłam się z łóżka kładąc rękę na bolącej okropnie głowie i ruszyłam w kierunku kuchni z której najpewniej pochodził budzący mnie odgłos.
- Co ty robisz? – spytałam stając w progu i spoglądając na zbierającą potłuczone szkło Wiktorie.
- Spadło. – odpowiedziała mi blondynka jakby nigdy nic.
- Tak po prostu spadło? – zapytałam poirytowana. Gdyby nie ten hałas najpewniej nadal bym spała co odpowiadałoby mojej bolącej głowie.
- Tak. – Wiki podniosła się z podłogi i wrzuciła odłamki potłuczonego kubka do kosza.
Nie miałam siły na kłótnie z nią. Poczłapałam niechętnie do stołu i usiadłam na krześle.
- Dasz mi coś na ból głowy? –spytałam.
- Oj Emilka. – moja przyjaciółka westchnęła z politowaniem. – Zabrać cię do klubu żebyś się zabawiła a ty mi się rano budzisz z takim kacem. – wyjęła z szafki aspirynę.
Otworzyłam szerzej oczy. Na śmierć zapomniałam, że wczorajszej nocy wcale nie oglądałyśmy z Wiki filmów tylko udałyśmy się do klubu. To wytłumaczyłoby mój fatalny stan.
- Wcale nie mam kaca. – odburknęłam.
Skupiłam się na wczorajszym wieczorze próbując sobie przypomnieć wszystko co się działo. Tańczyłam, Wiki też. Rozmawiałam z ….. skupiłam się bardziej ale nie mogłam przywołać twarzy mojego rozmówcy. Nagle przed oczami stanęły mi piękne szaro-niebieskie tęczówki. Jedyne co pamiętałam to te oczy. Boskie, idealne paczałki w które mogłabym się wpatrywać godzinami.
- Wyrwałaś chociaż kogoś wczoraj? – z wspomnień wyrwało mnie pytanie Wiktorii.
Spojrzałam na przyjaciółkę niepewnie. Nawet nie pamiętałam jego twarzy, jedyne co utkwiło mi w pamięci to jego oczy a przecież bez właściciela nie mogłam nazwać tego wyrwaniem. Po chwili pokręciłam przecząco głową. Nie musiałam informować przyjaciółki o siedzącym mi w głowie pięknym spojrzeniu jakiegoś chłopaka.
- A ty? – spytałam blondynkę.
- Nawet kilku. Jeden naprawdę dobrze całował tylko zapomniałam wziąć od któregokolwiek numer telefonu. – oznajmiła Wiki siadając obok mnie.
Westchnęłam i wtuliłam się w przyjaciółkę.
- A ty pamiętasz, że miałaś być w domu przed trzynastką? – zapytała po chwili blondynka spoglądając na wiszący obok zegar.
- A która jest? –zapytałam ożywiając się.
- No za dziesięć. – usłyszałam i podniosłam się poczym z prędkością godną mistrza olimpijskiego pognałam do pokoju.
Miałam dziesięć minut, żeby się ogarnąć i dojechać do domu bo inaczej czekała mnie śmierć z rąk Łukasza.

 

~*~

 
Do domu dotarłam spóźniona co jak się okazało nie zdziwiło ani Łukasza ani Natalii. Oboje zajęci byli sprzątaniem mieszkania po wczorajszej szalonej imprezie jaka się tu odbyła. Sama nie wspomniałam im nic o moim wypadzie do klubu, tajemniczych oczach które siedzą mi cały czas w głowię ani o niczym innym co wydarzyło się poprzedniej nocy. Szczegóły wolałam zachować dla siebie.
Niespodziewanie z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Proszę! – krzyknęłam poprawiając swoją pozycję na łóżku.
Po chwili drzwi do mojego pokoju lekko się uchyliły i stanęła w nich ubrana w jakiś różowy fartuszek Natalia.
- Pieczesz? – spytałam zdziwiona.
- Tak, szarlotkę. Chciałam cię zapytać czy mogłabyś zabrać teraz Nel na spacer? Nudzi się i trochę przeszkadza w kuchni, Łukasz wyszedł właśnie na trening a ty jak widzę też nie robisz nic ważnego. – siedzenie na łóżku i rozmyślanie to jest bardzo ważna rzecz ale nie chcąc się kłócić dałam za wygraną i postanowiłam zabrać siostrzyczkę na spacer. W sumie mi odrobina ruchu też nie zaszkodzi.

 

~*~

 
Szłam jedną z osiedlowych uliczek pchając przed sobą kremowy wózek z siedzącą w środku Nelką. Co chwile mijając jedną z sąsiadek szczerzyłam się sztucznie i mówiłam to jakże oklepane i znane „Dzień Dobry”. 
- Chcę pić. – usłyszałam nagle cienki, słodki głosik siostrzyczki.
- Nie możesz wytrzymać? Za chwilkę i tak będziemy wracać do domu. –spytałam z nadzieją, że mała blondyneczka się zgodzi.
- Mi się chcę teraz pić. – szła w zaparte. Dzieci są naprawdę upierdliwe.
- Dobra niech ci będzie. Chodź do sklepu. – oznajmiłam pchając wózek w kierunku znajdującej się za rogiem „Biedronki”.
Zostawiłam wózek przed wejściem mając nadzieje, że żyje wśród normalnych  i ogarniętych ludzi i kiedy wrócę nadal będzie stał w tym samym miejscu i weszłam z małą Nel do środka.
Oczywiście kiedy zależało mi żeby załatwić sprawę jak najszybciej pierwsze co dostrzegłam to kilometrowe kolejki. Jak zwykle miałam pecha. Pociągnęłam siostrzyczkę za sobą i ruszyłam po mały kartonik soku pomarańczowego.
- Proszę. – powiedziałam podając napój Nel.
Blondynka uśmiechnęła się szeroko i objęła kartonik obiema rączkami. Widząc, że wykonałam zadanie udałam się w kierunku kas.
- Mogę wejść przed panie? Trochę mi się spieszy. – gdy stałam już w kolejce zaczepił mnie jakiś chłopak. Spojrzałam na nieznajomego groźnie.
- Nie tylko tobie. Widzisz, że stoję z małą na rękach i chce kupić tylko jeden zasrany sok więc co się głupio pytasz. – warknęłam zdenerwowana.
- Ja mam tylko dwie butelki wody i spieszy mi się, naprawdę. Okaż dziewczyno serce. – namolny nieznajomy nadal próbował wkręcić się przede mnie i Nelkę.
- Posłuchaj chłopaczku czego ty nie rozumiesz?! Nie wpuszczę cię! Nie ty jedyny się spieszysz! – poziom agresji na moim wskaźniku wzrastał.
- Mam tylko dwie wody, rany przecież nie wpycham się z całym koszykiem!
- To mnie nie obchodzi! Możesz mieć nawet jedno jajko i tak cię nie wpuszczę!
Nasza wymiana zdań robiła się coraz głośniejsza i bardziej ożywiona. Po chwili praktycznie wszyscy w sklepie się nam przyglądali. Na szczęście przed totalnym wybuchem i atakiem wściekłości uchroniła tego chłopaka kasjerka bo po długim czekaniu nadeszła wreszcie moje kolej.
- Może gdybyś była milsza zaprosiłbym cię na randkę. – usłyszałam z ust wkurzającego mnie nieznajomego w chwili kiedy miałam już odejść z sokiem i siostrzyczką od kasy.
- Że co? – spytałam zupełnie zbita z tropu.
Teraz kiedy emocje trochę już opadły lepiej przyjrzałam się chłopakowi. Musiałam przyznać, że był dość przystojnym brunetem z jakimś takim szczerym, pozytywnym uśmiechem. Wcześniej kłócąc się z nim nawet nie zwróciłam uwagi na to jak wygląda. Jego twarz zdawała się dziwnie znajoma jednak konkretnie nie mogłam stwierdzić gdzie go już widziałam.
- Jesteś bardzo ładna i szkoda, że taka nie miła bo inaczej zaprosiłbym cię na randkę. – oznajmił chłopak posyłając mi słodki to bólu uśmiech.
Uśmiech był jego mocnym punktem. Kiedy szczerzył te swoje idealne białe zęby czułam jak miękną mi nogi. Jednak nie zapominając, że jestem w sklepie i przed chwilą prowadziłam z chłopakiem dość ożywioną dyskusję postanowiłam się ogarnąć.
- Spieszę się. – powiedziałam w stronę bruneta. – Może gdybyś nie próbował się wepchnąć do kolejki poświęciłabym ci chwile.
- Może gdybyś mnie przepuściła teraz odprowadziłbym cię do domu. – chłopak wyszczerzył się zadowolony z siebie.
- Oszczędź chłopcze. – zakończyłam i przewróciłam oczami. Nie czekając na reakcję nieznajomego ruszyłam ku wyjściu.
- Mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy! – krzyknął za mną chłopak ale nie miałam zamiaru się odwracać. Nie chciałam bo mogłabym jeszcze raz wymięknąć widząc jego zniewalający uśmiech.

~*~

 
Z wielki trudem taszczyłam po schodach wózek Nel a ona sama szła zadowolona popijając swój soczek.
- Co ty tu robisz? – spytałam mocno zdziwiona zastając mojego przybranego ojczulka siedzącego na klatce schodowej.
Brunet podniósł zaskoczony głowę i dostrzegając, że ledwo daje radę z wózkiem, podniósł się i pomógł  mi wtaszczyć cholerstwo na górę.
- Siedziałem sobie i rozmyślałem. – odpowiedział mi piłkarz.
- Kradniesz mój sposób spędzania czasu? – zapytałam ze śmiechem.
- No to jeśli wolisz zmienię moją odpowiedź na czekałem tutaj aż wrócicie ze spaceru. – poprawił się mój tatunio i wziął Nel na ręce. Pogładziłam siostrzyczkę po blond włosach i wyjęłam kluczę by otworzyć mieszkanie.
- Jak trening? – spytałam przekraczając po chwili próg domu.
- Jak zwykle. Wziąłem za to dzisiaj bilety dla nas na mecz z Zagłębiem. – odpowiedział mi Łukasz wchodząc za mną.
- Z góry zakładasz, że wszyscy pójdziemy tak? – posłałam piłkarzowi kpiące spojrzenie.
- Ja po prostu wiem, że chcesz dopingować stołeczną drużynę w tym mnie, jej kapitana. – oznajmił z uśmiechem Łukasz.
- A czy mam inne wyjście?! – spytałam retorycznie i zostawiając Nel i Łukasza w korytarzu udałam się do kuchni.

 

~*~

Leżąc wieczorem na łóżku zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to w ciągu zaledwie dwóch dni zmarnowałam aż dwie okazję na podryw. Najpierw w klubie przy chłopaku o cudnych oczach a następnie dzisiaj w sklepie przy tym wykłócającym się brunecie o olśniewającym uśmiechu. Normalny człowiek zacząłby podejrzewać mnie o homoseksualizm. Obaj nieznajomi byli przystojni i mieli w sobie to tajemnicze ”coś” a ja mimo to odeszłam nieugięta. Czy to znaczy, że mężczyźni mnie nie pociągają?! Wręcz przeciwnie! Przy przystojniakach zachowuje się jak głupia nastolatka i szaleje na widok jakiegoś nagiego torsu na okładce magazynu ale wiem też, że chłopak to tylko chłopak i nie można padać mu do stóp. W sumie to chciałabym kiedyś spotkać któregoś z tych tajemniczych nieznajomych. Jeszcze jeden raz móc zobaczyć te piękne szaro-niebieskie tęczówki albo rozpłynąć się na widok tego cudownego uśmiechu. Oh Emilka, ty kretynko! Szansa na to, że ich jeszcze raz ujrzysz jest jak jeden do miliona! Ogarnij więc swoją fantazję!
Nagle z rozmyślań wyrwał mnie niespodziewany płacz Nel który rozniósł się po całym mieszkaniu.
- Emi, wstań do Nelki! – usłyszałam krzyk Łukasza. Oczywiście on tego nie zrobi bo w telewizji leci jakiś mecz Real ktoś tam, który ogląda z Natalią. Wzorowi rodzice.
Podniosłam się z łóżka i poszłam do pokoju siostry. Blondyneczka siedziała zapłakana na łóżku zakrywając twarz różową poduszką.
- Co się stało? – spytałam siadając obok siostry i przytulając ją.
- Zły pan! Zły pan! – powtórzyła gorączkowo blondynka łkając.
- To tylko sen. – zapewniłam i położyłam Nel nakrywając kołdrą. – Wszystko będzie dobrze. Teraz na pewno przyśni ci się już coś fajnego. – zapewniłam i dałam siostrzyczkę całusa w czoło.
- Obiecujesz? – zapytała blondynka wpatrując się we mnie swoimi małymi, mokrymi od płaczu oczkami.
- Obiecuje. – powiedziałam szeptem i wyszłam z pokoju.
Kiedy w drodze powrotnej do swojego pokoju minęłam salon, Łukasz spojrzał na mnie z uśmiechem i chodź nic nie powiedział w jego oczach widziałam nieme „dziękuję”.


Dom rodzin­ny jest zwyk­le miej­scem, gdzie wyłado­wuje się nag­ro­madzo­ne w ciągu dnia ura­zy. Jest miej­scem oczyszcze­nia, w którym można poz­wo­lić so­bie na więcej niż po­za domem.”
 

_________________________
Wiem, że ten rozdział beznadziejny ale to nadal tylko taki wstęp do akcji. Chciałam wprowadzić drugiego adoratora Emilki i przedstawić trochę jej rodzinne relację. Dla wszystkich, którzy byli ciekawi kim jest tajemniczy chłopak o pięknych tęczówka mam pocieszenie, że w następnym rozdziale poznamy tożsamość obu nieznajomych i że wtedy dodam też zakładkę bohaterów, żeby nie umieszczać już zdjęć w tekście.
Chciałam też wam najmocniej podziękować za wszystkie komentarze. Mam wielkiego banana na twarzy gdy je czytam. Co do interpunkcji i błędów na które zwróciliście uwagę to staram się jak mogę ale jestem dysortografem, więc to dla mnie droga prze mękę. Mimo wszystko dziękuje, że to czytacie ;)


 

15 komentarzy:

  1. Achhhhh, kolejny nieznajomy do kolekcji :D Choć ta wymiana zdań między nimi w sklepie była przekomiczna :D
    Dobrze, że przynajmniej nie będę musiała zbyt długo czekać na rozwikłanie zagadki: kim oni są?! :D

    http://na-pare-chwil.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wizja kłótni w sklepie mnie rozbawiła, tym bardziej, że sama kiedyś taką scenkę miałam. Mnie to na dobre nie wyszło, ciekawe jak naszej bohaterce. ;D
    Czekam na wyjaśnienie zagadki z niecierpliwością ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty blog.;p informuj mnie o kolejnym rozdziale.;p http://podwojne-cierpienie.blogspot.com/ zapraszam kolejny rozdział.;p

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja myślałam, że ten chłopak ze sklepu to ten sam z dyskoteki.
    Oj widzę, że będzie się działo. :)
    A Emi jest dobrą siostrą, że tak zajmuje się małą. :)
    I rozdział wcale nie jest beznadziejny. :)
    Nie zawsze musi się coś dziać, muszą też być opisy :)
    Wesołych świąt!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "5. Możesz cierpieć, możesz stać się najgorszym człowiekiem, ale po ch*j? Podnieś się, weź głęboki wdech, zatrzymaj

      powietrze w płucach i pomyśl: ktoś kto ma gorzej daje radę, więc czemu nie ja? Wypuść powietrze uśmiechnij się i

      spełniaj marzenia, bo do tego zostaliśmy stworzeni." - czyli już piąty rozdział na blogu

      http://na-drodze-do-szczescia.blogspot.com/
      Zapraszam i pozdrawiam, Jaga20098 :*
      ( Przeniosłam opowiadanie na blogspota :D )

      Usuń
  5. Mi się rozdział podoba. Do tego adoratora też mam pewne przypuszczenie kim on może być, ale tym razem ich nie wyjawie, bo pewnie już wcześniej się pomyliłam. Przez to normalnie nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału kiedy to będzie wiadome kim oni są.
    [skazani-na-samotnosc.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział fajny, ale faktycznie interpunkcja leży przy najbardziej podstawowych elementach. Ortografów nie robisz - jak ma się odpowiednią przeglądarkę to tylko idiota potrafiłby popełnić błąd ortograficzny. Jednak to, co też rzuciło mi się w oczy, to błędny zapis dialogów. Proponuje poświęcić z 5 minut i poczytać coś o tym, bo na razie jest źle.
    A fabuła fajna. Nie spodziewałam się drugiego adoratora, ale widać, że Emilka ma charakterek i nie daje sobie w kasze dmuchać. Oby tak dalej.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Z przyjemnością się je czyta ;)
    Nie wiem dlaczego, ale od początku nachodzą mnie dwa nazwiska Rybicki i Stępiński, może coś trafię, chociaż jak ostatnio obstawiałam mecze to kiepsko mi poszło. No nic z niecierpliwością na następnym rozdział i pełne oświecenie :)
    Czyżby Łukasz miał jakiś problem? I jeszcze ukradł Emilce miejsce na rozmyślania.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bohaterka zdecydowanie ma bardzo pokręcony charakter co już mi się podoba, bo lubie takich pozytywnych wariatów, być może dlatego, że sama nim jestem, ale ten fakt raczej pominiemy :D
    Wyłania nam się drugi adorator, a jak to mówią co za dużo to niezdrowo, bo dwoje to już para ale troje to niewątpliwie tłok i coś czuję, że życie Emilki bardzo się pokomplikuję.
    Pozdrawiam :).
    P.s Dziękuję za uszanowanie zakładki "spam" na moim blogu, aczkolwiek byłoby mi bardzo miło gdydybyś wyraziła opinię o treści, bo sam spam to moim zdaniem jednak troche za mało.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam takie układy - kiedy jest jedna dziewczyna i dwóch adoratorów, więc bardzo mi się spodobało :D Jestem ciekawa, jak rozwinie się ta sytuacja. Sama w swoim opowiadaniu planowałam już wcześniej zrobić taki układ, ale przy drugim rozdziale jeszcze niewiele mogę w przeciwieństwie do Ciebie :D
    Bardzo wciągające i naprawdę przyjemnie się czyta :>
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. http://na-pare-chwil.blogspot.com/ czwóreczka! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie nowy rozdział - trzeci :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie napisane, lubię takie klimaty. Czekam na dalszy ciąg, i proszę o informowanie: P
    pozdrawiam : >

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj trochę się zapomniałam, ale już nadrabiam zaległości moja droga :)
    Powiem, że najbardziej spodobała mi się scena, w której większość koleżanek wymieniła czyli sklepowa. Choć czyta mi się przyjemnie, przymykam oko, że jesteś dysortografem, bo moja siostra też, ale interpunkcję hmmm parę ćwiczeń, zasad metodą praktyka z teorią szczególnie wizualna i będzie dobrze. Zresztą.... dajmy sobie spokój ;)
    Rozdział jak najbardziej przypadł mi do gustu, tylko, że ja bym już chciała jakieś rozwinięcie bez żadnych tajemniczych postaci :D


    Pozdrawiam i zapraszam do mnie jeśli jesteś zainteresowana:)
    Tobie zaś życzę weny!

    http://milosci-nie-oszukasz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. http://na-pare-chwil.blogspot.com/ pięć! :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy