środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 5


Podczas naszego wspólnego wypadu do kina Wiki była wyraźnie nieobecna. Zwykle tryskała humorem, z uśmiechem komentowała to, co działo się na ekranie, ale tym razem nawet nie skupiała się na filmie. Na wszystkie pytania odpowiadała niewyraźnie, jakby od niechcenia.
- Wiki co się dzieje? – spytałam w końcu, kiedy opuszczałyśmy sale kinową.
Blondynka zatrzymała się i obdarzyła mnie smutnym spojrzeniem. Aby dodać jej otuchy chwyciłam jej dłoń.
- Nic. Wszystko w porządku – usłyszałam w odpowiedzi.
Westchnęłam. Czułam nie moc, bo w żaden sposób nie mogłam pomóc przyjaciółce.
- Wiktoria – zaczęłam niemal błagalnie. – Wiktoria proszę przecież widzę, że coś się dzieje.
Blondynka spuściła głowę. Spojrzałam na znajdujące się obok nas wejście do damskiej toalety i nie zastanawiając się nad niczym zaciągnęłam tam przyjaciółkę. Sprawdziłam czy wszystkie kabiny są puste, a następnie stając wraz z Wiki pod kafelkową ścianą czekałam na wyjaśnienia.
- Nic mi nie jest. Po prostu mało dzisiaj jadłam – odpowiedziała po chwili blondynka.
Spiorunowałam przyjaciółkę wzrokiem.
- Żartujesz sobie? Wiki jesteśmy jak siostry! Jeśli coś cię dręczy to możesz mi o tym powiedzieć!
Oczy Wiktorii zaczęły się szklić i wyczerpana osunęła się na podłogę.
- Nie chciałam! Naprawdę nie chciałam! – oznajmiła nie powstrzymując już potoku łez.
Kucnęłam obok przyjaciółki mocno ją obejmując. Widok jak płacze był dla mnie bardzo bolesny. Nie chciałam, żeby cierpiała. Nie rozumiałam też co właściwie ją dręczy.
- Wszystko będzie dobrze. Tylko powiedz mi co się stało – wyszeptałam gładząc jej blond włosy.
- Ja nie chciałam! Emi naprawdę nie chciałam! Przepraszam, tak bardzo przepraszam! – szloch Wiki rozniósł się po toalecie.
- Za co przepraszasz? – spytałam.
Blondynka podniosła na mnie zapłakane oczy. Były pełne bólu i rozpaczy.
- Tydzień temu… - zaczęła Wiki próbując opanować płacz. - … tydzień temu po wygranym przez Widzew meczu z Piastem byłam w klubie. W tym samym, w którym byłam z tobą ostatnio. Tam … - głos przyjaciółki ponownie zaczął się załamywać. - … tam byli też piłkarze. Chcieli świętować wygraną, pisałaś nawet do mnie, że Łukasz tam wyszedł. – spojrzałam na Wiki z przerażaniem, bałam się tego co chce mi powiedzieć. -Byłam pijana, naprawdę. Oni też byli mocno wstawieni, Łukasz gadał, że chce się zabawić, wiesz klub, światła, drinki. Później zabrali się do czyjegoś mieszkania, nawet nie wiem czyjego. Pojechałam z nimi, Emi, gdybym wiedziała…, gdybym tylko wiedziała. – Wiktoria wybuchła płaczem, ale połykając łzy nadal kontynuowała. – Nawet nie wiem jak znalazłam się z Łukaszem w sypialni. Byłam pijana, bardzo. Chciałam się tylko zabawić tak jak on. Emilka naprawdę byłam pijana. Łukasz jest przystojny, był wstawiony i mówił, że nie będę żałować, że on się na tym zna i będzie mi dobrze.
- Przespałaś się z, nim – przerwałam przyjaciółce wpatrując się w nią z przerażeniem. – Spałaś z Łukaszem, z moim kochanym, przybranym tatulkiem.
- Emilka przepraszam, tak bardzo cię przepraszam – blondynka złapała mnie za rękę i wycierając spływający z łzami makijaż próbowała mnie przeprosić.
Wstałam nie mogąc uwierzyć to, co przed chwilą usłyszałam. Spojrzałam w wielkie lustro, które znajdowało się naprzeciwko mnie widząc tam totalnie zszokowaną dziewczynę. Dłonie zaczęły mi się lekko trząść. Spojrzałam na siedząca na podłodze zapłakaną Wiktorie i poczułam wstręt, pogardę. Nie była moja przyjaciółką, gdyby nią była nie zrobiła, by mi tego. W tej chwili nią gardziłam. Czując, że pod powiekami zbierając mi się łzy wybiegłam z toalety. Nie odwracałam się za siebie. Właśnie walił mi się świat.



~*~



Błąkałam się bez celu po ulicach Łodzi. Czułam się, jak mała, zagubiona dziewczynka, która nie może wrócić do domu i to nie dlatego , że zapomniała drogi tylko dlatego , że go już nie ma, że jej kochany, przytulny dom się rozsypał. Nie miałam ochoty widzieć Łukasza, zresztą Natalii też nie, bo pewnie powiedziałabym jej prawdę i wyrządziła tym ogromny ból. Nie miałam dokąd pójść.
Stanęłam przy jednej z wielkich latarni, które ustawione w kolumny służyły oświetlaniu ogarniającego wszystko mroku. Otarłam ręką spływając po policzku pojedynczą łzę. Dzisiaj wylałam ich już za dużo a powinnam być twarda, bo przecież cierpiałam już nie pierwszy raz.
- Czy my się nie znamy? – usłyszałam niespodziewanie czyjś męski głos na, którego dźwięk lekko podskoczyłam. Byłam przekonana, że nikogo nie spotkam.
Po chwili moim oczom ukazał się Mariusz Rybicki, ten sam, z którym zapoznałam się podczas meczu i, z którym odbyłam kłótnie w sklepie.
- Coś często się spotykamy – oznajmił piłkarz posyłając mi swój uroczy uśmiech.
Nie wiem nawet dlaczego, ale na widok jego urokliwego uśmiechu wtuliłam się w bruneta bez słowa. Potrzebowałam bliskości, jakiegoś ramienia, na którym będę się mogła wypłakać.
- Jejku aż tak się za mną stęskniłaś? – spytał chłopak z uśmiechem tuląc mnie do siebie.
Słysząc jego słowa wybuchłam płaczem, po raz kolejny dzisiejszego dnia. Był taki zabawny, miły i sympatyczny. Nie sprawiał, że cierpiałam jak inne bliskie mi osoby.
- Ej nie płacz – powiedział Mariusz lekko odsuwając mnie od siebie. – Nie wiem, co cię trapi, ale zawsze można temu zaradzić.
- Nie można – odpowiedziałam przez łzy.
- Co to za pesymizm dziewczyno? Idź do domu, prześpij się i zobaczysz, że jutro wszystko będzie dobrze – oznajmił wesoło piłkarz.
- Nic nie będzie dobrze! – krzyknęłam zalewając się łzami jak ostatnia sierota. – Nie mam już domu, nie mam, gdzie iść.
Chłopak popatrzył na mnie ze współczuciem i ponownie do siebie przytulił.
- W takim razie chodź do mnie – wyszeptał, kiedy byłam już w jego ramionach.

 

~*~



Sama nie wiem dlaczego zgodziłam się pójść do domu Rybickiego. Nawet w takim kiepskim stanie była to rzecz zupełnie do mnie nie pasująca. Trzeba było jednak przyznać, że chodź mieszkanie Mariusza nie było za duże to musiał urządzać je naprawdę dobry architekt wnętrz.
- Chcesz coś zjeść? – spytał brunet, kiedy zajęłam miejsce na kanapie a on otworzył lodówkę.
- Nie, dziękuję – odpowiedziałam poprawiając włosy i ocierając twarz, czyli doprowadzając się do porządku.
- Jeśli masz u mnie spędzić noc to muszę coś o tobie wiedzieć – stwierdził piłkarz, kiedy wrócił do salonu z kilkoma kanapkami.
- Na przykład co? – zapytałam.
- Na przykład to czemu nie możesz wrócić do domu, co właściwie się stało. Wiesz takie tam podstawowe info – oznajmił ze śmiechem pałaszując pierwszą kanapkę.
Zamyśliłam się. Czy mogłam opowiadać o sobie mało znanemu chłopakowi?! W sumie byłam mu to winna za pomoc.
- Nie mogę wrócić do domu, bo dowiedziałam się czegoś o jednym z domowników – powiedziałam po chwili.
- Czego?
- Jesteś zbyt ciekawski.
- No mów, nie krępuj się.
- Dowiedziałam się o zdradzie mojego przybranego tatulka Łukasza Broźa.
- Kogo? – brunet zaskoczony zakrztusił się kanapką i spadł z kanapy.
- Broźa – powtórzyłam.
Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Wiedziałam, że, kiedy Rybicki dowie się o tym kim jest moja rodzinka zareaguje mniej więcej tak jak teraz.
- Nazywasz się Emilia Broź? To znaczy? – spojrzał na mnie wyczekująco otwierając szerzej oczy.
- Tak, to znaczy, że grasz w jednym klubie z moim tatuśkiem. Oszczędź już pytań o rodzinę – stwierdziłam.
Piłkarz usiadł obok mnie i z uśmiechem objął mnie ramieniem.
- Córka piłkarza i ja piłkarz. Nie to żebym coś sugerował – powiedział posyłając mi cwaniacki uśmieszek.
- Na nic nie licz. – Mariusz był przystojny, ale po przeżyciach dzisiejszego dnia nie miałam ochoty na żadne romanse.
- Szkoda – westchnął brunet. – No, ale w takim razie, inaczej cię rozweselę. – dodał i z entuzjazmem opuścił pokój, by po chwili wrócić do niego z jakaś planszówką w ręku.
- Scrabble? Na serio? – spytałam widząc jak piłkarz kładzie je przede mną.
- To jest super gra, zwykle wygrywam, ale dziś dam ci fory – wytłumaczył się brunet i rozsypał litery.
Roześmiałam się zdając sobie sprawę w jakiejś sytuacji się znalazłam. Najpierw beczałam błąkając się po ulicach Łodzi a teraz siedzę sobie w domu, ledwo znanego mi chłopaka grając z, nim w Scrabble.
- Dobra ty zaczynasz – oznajmił Mariusz wskazując na plansze.



~*~


Po jakże emocjonującej grze, w której to oczywiście ja wygrałam postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Padło na „Epokę Lodowcową 3” chyba najbardziej dorosły film jaki znalazłam w zbiorze piłkarza.
- Ciii! – uciszył mnie Mariusz, kiedy po raz kolejny nie usłyszał dialogu Sida.
-Wyluzuj, twój guru i życiowy mistrz jeszcze nie raz się wypowie w tym filmie – powiedziałam z rozbawieniem w stronę chłopaka, który ze śmiertelnie poważną miną jakby był oburzony moją wypowiedzią pogłośnił dźwięk.
- Nigdy nie żartuj z Sida! – mina jaką zrobił Rybicki wypowiadając te słowa sprawiła, że na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech.
- Jesteś taki dziecinny – stwierdziłam klepiąc chłopaka po plecach.
Oglądanie filmu przerwał nam niespodziewanie dzwonek mojej komórki. Niechętnie zerknęłam na wyświetlacz, ale dostrzegając imię tatulka od razu nacisnęłam „odrzuć”. Nie chciałam z, nim rozmawiać, pewnie dzwonił w sprawie mojego nie pojawienie się w domu na noc, ale miałam to gdzieś. Odłożyłam komórkę z powrotem na miejsce i opierając się o Mariusza wróciłam do oglądania filmu. Cieszyłam się, że jest na tym świecie ktoś, z kim mogłam teraz posiedzieć.



„Nie śniło jej się nawet, że życie może nieść tyle bólu, chociaż fizycznie nic człowiekowi nie dolega.”  


_________________________
Dzięki testom gimnazjalnym mam dodatkowe trzy dni wolne, które oczywiście wykorzystałam na napisanie rozdziału. Rewelacyjny nie jest ale już się przyzwyczaiłam, że mi się nigdy moja twórczość nie podoba.
Rozdział z dedykacją dla mojej przyjaciółki Ani, która ma dzisiaj urodziny i której obiecałam, że wstawię do rozdziału fragment z Sidem ;3

16 komentarzy:

  1. moje przypuszczenia niestety się sprawdziły. nie wiem, jak można zrobić coś takiego przyjaciółce? nie dziwię się Emi, że ją odtrąciła.
    Ale dobrze, że trafiła na Mariusza. :)przeżył mały szok, gdy dowiedział się, kim na prawdę jest Emi, ale jak widać nie przeszkadza mu to. :) nawet żartował (albo i nie) że mogłoby coś pomiędzy nimi być. :)
    czekam na kolejny z niecierpliwością.
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak właśnie myślałam, że pomiędzy Łukaszem i Wiktorią coś takiego zaszło... Za to Mariusz zachował się bardzo po męsku, zapraszając ją do domu, ale też trochę naiwnie. Nie powinien był pierwszej lepszej dziewczyny zgarniać do mieszkania... Nigdy nie wiadomo, co się za kim kryje. ;)
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i stało się to, czego tak się obawiałam. Nie dziwię się jej, że tak zareagowała, wszak był to niezły cios dla niej, najlepsza przyjaciółka z przybieranym ojcem. Ach, mimo wszystko mam nadzieję, ze jakoś się to ułoży.
    I też uwielbiam Epokę!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, moje domniemania co do Wiki i Łukasza się sprawdziły. Szkoda, że to odbiło się na przyjaźni dziewczyn, ale wcale się Emilii nie dziwię, że tak zareagowała na tę wiadomość. Chyba też bym tak zrobiła. Jestem ciekawa czy dziewczyny się jeszcze do siebie zbliżą, czy to już raczej nieodwracalne. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
    Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiki i Łukasz to niezły przypadek, ale zdziwiło mnie, że Emilia poszła do domu Mariusza. Nie wiem czy ja bym się odważyła tak po prostu pójść do cudzego mieszkania ;) Ciekawa jestem co z tego będzie...;)

    OdpowiedzUsuń
  6. dodaj szybko następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czułam, że Łukasz wywinął z Wiki taki numer. Na miejscu Emilii również nie chciałabym wrócić do domu, patrzeć na Łukasza, a przede wszystkim nie potrafiłaby spojrzeć w oczy Natalii :O
    Za to Mariusz jest chyba trochę oczarowane Emilią, ma fajny charakter, ale jedynie jako kupel ;)
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze: błędy. Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, ale błędów z przecinkami jest o wiele więcej niż w poprzednich rozdziałach. Zamiast się poprawiać, mam wrażenie, że jest coraz gorzej. Proponuję posiedzieć trochę nad tym, bo czasami przeszkadza to w czytaniu tekstu.
    Po drugie: Emilka wyszła w tym rozdziale tak cholernie nienaturalnie, że sama jestem w szoku. Właśnie dowiedziała się, iż jest najlepsza przyjaciółka przespała się z przybranym ojcem. Kilkanaście minut później jest u Rybickiego, gra sobie z nim w grę i ogląda film, śmieje się jakby nigdy nic. Więcej realizmu! Normalnie nikomu nie przeszłoby tak od razu. To wyszło po prostu beznadziejnie.
    To były minusy, które zadecydowały, że rozdział był chyba najgorszy ze wszystkich do tej pory. Co nie zmienia faktu, iż pomysły na sytuacje i fabułę masz naprawdę fantastyczne, podoba mi się, jak wiele rzeczy potrafisz zawrzeć w zaledwie kilku zdaniach, a nie wyglądają one za banalnie. Popracuj trochę nad realizmem, żeby nie zrobiła się z tego tandetna historyjka, a coś fajniejszego.
    Weny życzę <33
    [trzymaj-mnie]

    OdpowiedzUsuń
  9. a jak dla mnie to tylko opowiadanie i mam głęboko gdzieś brak realizmu wg koleżanki wyżej. co do przecinków nie każdy musi być polonistą. jesteśmy tu by podzielić się z innymi swoimi wizjami, pomysłami, historią którzy sami wykreujemy. oczywiście cenne uwagi są pomocne, ale też bez przesady.
    żadna tam z tego tandetna historyjka. natknęłam się na tego bloga przypadkiem i treść naprawdę mnie wciągnęła choć fanką ekstraklasy nigdy nie byłam i chyba raczej nie będę. masz talent. właściwie tylko te dwa ostatnie słowa wystarczą by to wszystko podsumować.
    kiedy następny rozdział? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałam, że to jest tandetna historyjka, czytaj ze zrozumieniem :) wiesz, żeby przekazać jakoś te pomysły i koncepcje przydałby się jednak realizm. Nienaturalność nie odda tego, co chce czytelnikom przekazać autorka. Polonistą nie trzeba być, ale beznadziejne błędy przeszkadzają jednak w czytaniu :]

      Usuń
  10. Codziennie wchodzę na tego bloga oczekując z niecierpliwością na jakąś nowość :D Wspaniała historia, nie mogę się doczekać ciągu dalszego. Na miejscu głównej bohaterki o wiele bardziej ciągnęłoby mnie do M. Stępińskiego ;) Ale zobaczymy kogo wybierze. Życzę duuuużo weny i mam nadzieję, że już wkrótce się doczekam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Skąd pomysł, żeby wstawić zdjęcia??? Nawet mi całkiem fajnie sie to czyta, ale zdjęcia to chyba za dużo. Szczególnie mnie i małej. My nie jesteśmy osobami publicznymi!! ( p.s. Niech ten Łukasz juz nie zdradza tej Natalki!) ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawe opowiadanie. Chyba zyskałaś kolejną czytelniczkę. Fajnie, że dziewczyna miała gdzie nocować, ale zachowała się trochę nie odpowiedzialnie. Nie znała go przecież zbyt dobrze. Hm, szkoda, że stało się tak jak się stało. Jednak nie ucieknie
    od problemów. One będą ją gonić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Naprawdę świetny rozdział :) Ciekawie się robi i mam wielką ochotę na kolejny :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam poinformować, więc to robię. Zapraszam na pierwszy rozdział: http://tydzien-z-zycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeeejku, kiedy nastepny?
    Juz trzy miesiace....

    A twoje rozdzialy zawsze sa wspaniale ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy